Główne założenie - znalezienie się około drugiej dekady grudnia br. w Azji, w pierwszej kolejności na Półwyspie Indyjskim i spróbowanie jak smakuje przyrządzane tam curry. Oczywiście curry nie będzie jedyną spożywaną przez nas potrawą, ale jednoznacznie kojarzy się z Azją i... jest jedną z naszych ulubionych przypraw. Konsumpcja posiłków nie jest również jedyną rzeczą, którą będziemy w Azji robić. Pomiędzy śniadaniami, lunchami, obiadami i kolacjami mamy zamiar zobaczyć jak wygląda świat i życie na kontynencie tak odmiennym od Europy. Ostatnie założenie dotyczące szczęśliwego powrotu do kraju, postaramy się zrealizować około kwietnia 2015r.
"Podobno Azja istnieje gdzieś, lecz z moich okien nie widać jej" śpiewała kiedyś pani Katarzyna Nosowska. Wyjrzeliśmy z Dominiką pewnego listopadowego czy tam grudniowego wieczoru roku 2013 za nasze okno. Azji nie było faktycznie widać. Ustaliliśmy więc, że wyjdziemy za drzwi i pójdziemy za horyzont aby przekonać się czy Azja istnieje naprawdę. Oboje mamy podróżnicze dusze, oboje mamy odwagę potrzebną do tego by wyjść ze swoich czterech ścian i zobaczyć to czego nie widać z Gdańska. Mamy głód przygód, mamy też na koncie kilka podróżniczych i nie tylko doświadczeń, które ów głód jedynie powiększały. Czy mamy obawy? Pewnie! Obawa to głos instynktu, podobnie jak przeczucia. Ważne by te dwie rzeczy rozgraniczyć i umieć ich słuchać. Moje przeczucie rzadko mnie myli, a obawy przydadzą się i przyczynią do szczęśliwego i bezpiecznego powrotu do domu. Uważam, że jeśli nas coś nie zabije lub jeśli sami się nie zabijemy to znaczy, że będziemy żyli. To co się zdarzy pomiędzy urodzeniem a śmiercią zależy głównie od nas samych. Postanowiłem już dawno, że moje życie będzie barwne, stąd zamiłowanie do wszystkich moich gitar, do książek, płyt CD i kultury w szerokim rozumieniu. Myślę, że oglądanie dalekich zakątków świata wprowadzi kilka nowych barw, których jeszcze nie widziałem i których istnienia pewnie nawet się obecnie nie domyślam. Nie wiemy co nas czeka na naszej wyprawie, nie wiemy co zobaczymy i gdzie dokładnie wylądujemy. I Niewiedza jest jedną z tych pięknych rzeczy, które dodają szczypty emocji i są związane z naszym projektem (swoją drogą niezbyt lubię określenia "projekt" bo kojarzy mi się z korporacją i konsumpcjonizmem...).
źródło: podroze.gazeta.pl |
Skąd taki pomysł? Skąd motywacja? Niegdyś takie pomysły były dla mnie nierealne. Każdy jednak kto odwiedza festiwal rozdania KOLOSÓW w Gdyni nabiera przeświadczenia, że wszystko jest możliwe przy odrobinie chęci i odwagi. Przyznam, że prelekcje prezentowane na festiwalu zawsze robią na mnie ogromne wrażenie. Na techniczne pytanie "czy to da się?" pięć lat temu odpowiedziałbym, że to pytanie jest retoryczne, a odpowiedź byłaby przecząca. Dziś nadal uważam, że pytanie jest retoryczne, tylko odpowiedź na nie się zmieniła...
źródło: wiadomosci.wp.pl |
Gdy miałem 6-7 lat miałem zakaz wychodzenia poza pewien ustalony z mamą rewir na naszym osiedlu. Przyznaję się dziś, że nie dotrzymywałem słowa i chodziłem najpierw za ulicę, później na inne osiedla i coraz dalej bo ciekawość poznawania świata była zbyt silna. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia... do tej pory najdalszy punkt, w którym się znalazłem był oddalony o jakieś 3000 km od domu. Czas teraz pójść dalej, na inny kontynent.
Wybieram Azję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz