23.03.2015

Indyjski alfabet


Indie opuściliśmy jakiś czas temu. Spędziliśmy tam wystarczająco dużo czasu, aby w głowach wyklarował się pewien obraz tego niesamowitego w każdym znaczeniu kraju. Nasze refleksje uporządkowaliśmy w formę mini encyklopedii.

A:
- autobusy – bardzo stare, kolorowe, zazwyczaj przepełnione i koniecznie marki TATA. Miejskie autobusy funkcjonują zupełnie inaczej niż w Europie dzięki stale otwartym drzwiom i osobistości kierownika autobusu (nie kierowcy), a pasażerowie wsiadają do nich i wysiadają w biegu…


W drzwiach nie kto inny tylko kierownik autobusu

B:
- birjani – ryż z warzywami, jedna z najpopularniejszych potraw muzułmańskich potraw w indiach, serwowana w każdym lokalu.
- brud – indyjskie pojęcie czystości diametralnie różni się od europejskiego… towarzyszy społeczności hinduskiej zawsze i wszędzie.
- bieda – na porządku dziennym. Skrajna bieda kontrastuje tutaj z wielkim bogactwem… W każdym mieście w oczy rzucają się armie bezdomnych, najczęściej śpiących gdzie popadnie, np. na środku chodnika.
- bogactwo barw – kolorowe i wzorzyste Sarii, tuniki i szale, kolorowe świątynie i wianki z kwiatów wieszane przy podobiźnie każdego boga cieszą oczy białego turysty. Mimo wszechobecnego brudu, kurzu i ubóstwa Indie są po prostu kolorowe.
- biżuteria – im więcej jest jej na kobiecie, im bardziej kolorowa i świecąca tym lepiej. Hinduski bez względu na wiek (od małych dzieci po sędziwe matrony) przybrane są w kolczyki, bransoletki, pierścionki i koraliki. Standardem jest złoty kolczyk w nosie – delikatny lub ogromny i ciężki. Do tego obowiązkowo pierścionki na palcach stóp i bransoletki na nogach, nawet na skarpetkach…
- Bollywood – indyjska wytwórnia filmowa, której produkcje uwielbiają wszyscy. W każdym filmie powinien pojawić się zawsze biały człowiek, dlatego też w Bombaju, Kalkucie czy New Delhi agenci Bollywood łowią białych turystów, którzy spędzają cały dzień na planie filmowym w roli statystów. Niezapomnianym przeżyciem jest także seans filmowy. Hindusi bardzo emocjonalnie reagują na każdy zwrot akcji, głośno i z energią dopingują bohaterów filmu.

C:
- Coca Cola – schłodzona i w szklanej butelce smakuje wyśmienicie, bardzo tania, jest zbawieniem podczas upalnego dnia. Podejście każdego sprzedawcy: przyszedłeś do mnie spragniony kliencie? -Siadaj, na krześle, skrzynce, wiadrze, schodku, ale po prostu usiądź, zrelaksuj się i nawet zamień kilka słów.
- czaj – indyjska herbata, przyrządzana  zupełnie inaczej niż w Europie. Gotuje się ją w rondlu wraz z mlekiem, imbirem lub/i kardamonem, massalą. Podawana w małych literatkach i malutkich kubeczkach „na jeden łyk”. Sprzedawców z czajem można spotkać na każdym rogu i każdy z nich gotuje czaj według własnej receptury. Najsmaczniejszy jest z imbirem - lekko ostry, pobudza i jest idealny nawet w upał.
Czaj w glinianym, jednorazowym kubku.

- ciapati – mączny placek. Stanowi uzupełnienie do prawie każdego indyjskiego posiłku.
- ciężarówki – tylko marki TATA, wielkie, kolorowo i bogato przyozdobione, jeżdżące świątynie na kółkach, które zamiast klaksonu wygrywają różnorodne melodyjki. Do ich obsługi, ze względu na mocno chaotyczny ruch drogowy w Indiach potrzebne są przynajmniej dwie osoby – kierowca i pomocnik. Ten drugi obserwuje lewą stronę pojazdu(ruch lewostronny), a w razie potrzeby wysiada i sygnałami akustycznymi ( pukanie w dźwięczne, blaszane części pojazdu według ustalonego kodu, jednolitego dla całych Indii i nie tylko) udziela kierującemu wskazówki. Paradoksalnie ciężarówki często nie posiadają lusterek bocznych.

- chodnik – w Indyjskich miastach chodnik ma inną użyteczność… jest domem dla żebraków, terenem sklepiku, straganu jak i szaletem publicznym. Tylko w New Delhi i Kalkucie większość chodników pełni swoją pierwotnie założoną funkcję.

D:
- dzieci:
a) pomalowane - wszystkie małe dzieci bez względu na płeć są pomalowane czarną kredką, która podczas płaczu rozmazuje się i dziecko wygląda jak mały upiór.
b) pracujące - Dzieci w Indiach od najmłodszych lat pracują. Są sprzedawcami, kelnerami, siłaczami dźwigającymi różne ciężary… czasem aż serce się kraje na ten widok. Samodzielność i pracowitość dzieci jest zadziwiająca.


E:
- elektronika podrabiana – rynek podróbek wszelkiej maści sprzętów jest w Indiach normalnym zjawiskiem. W sklepach z elektroniką więcej jest podróbek niż oryginalnych sprzętów. Najdokładniej zostały przez nas przeczesane oczywiście sklepy muzyczne i audio, w których Grzesiek nigdy nie znalazł nic wartego uwagi.



F:
- foto, foto, foto - hindusi uwielbiają robić sobie sesje zdjęciowe za pomocą smartfonów bez względu na tło i miejsce, (np. świątynia, muzeum, wagon kolejowy). Gdy w pobliżu takiej sesji pojawi się biały turysta, nie dają mu spokoju, muszą zrobić zdjęcie w każdej kombinacji, z panem, z panią, z obojgiem i na koniec jeszcze z uniesionym do góry kciukiem... Zjawisko to występuje w całym kraju, bez względu na wiek, płeć i status społeczny. Hindusów łatwo jest też poznać za granicą, ponieważ robią sobie zdjęcia gdzie popadnie, jak np. w Singapurze: w krzakach obok chodnika czy w galerii handlowej…
Tło pozostawia wiele do życzenia, ale za to jaka kompozycja!

Foto, foto, foto!Czekaj Biały!Foto!

- fryzjer męski -  spełniający również rolę masażysty i kosmetyczki w jednym.

G:
- głośna muzyka – gra wszędzie i o każdej porze. Nawet na szlaku w górach, nieprzyzwyczajona do ciszy młodzież, urozmaica sobie wędrówkę słuchając muzyki z telefonu. Hindusi to też urodzeni piosenkarze. Uwielbiają śpiewać ze swoim telefonem bez względu na posiadane umiejętności wokalne… 

H:
- hinduizm – główna religia politeistyczna Indii. Hinduizm ma najbogatszy panteon bóstw ze wszystkich religii, ale najważniejsi bogowie to Brahma, Wisznu i Siwa. Każdy z bogów ma swoje mocno symboliczne znaczenie i w zależności od regionu czczeni są inni bogowie. Symbolem szczęścia i pomyślności jest swastyka hinduistyczna, która widnieje na drzwiach każdego domu.
Udało się zrobić fotkę zanim kazano nam schować aparat.
Ogromny posąg Hanumana w New Delhi.

- Hindusi – z perspektywy białego turysty dzielą się na tych, którzy chcą bezinteresownie pomóc i interesownie zaszkodzić czyli naciągnąć białego turystę.



- Himalaje -  najwyższe góry świata. Kojarzą się może bardziej z Nepalem, ale również indyjska ich część budzi nieopisany respekt i zachwyt. Indyjskie górskie miejscowości zdecydowanie różnią się od reszty kraju. Życie w nich płynie spokojnie i cicho, a krajobraz urozmaicają, dzięki obecności mniejszości tybetańskiej, chorągiewki i klasztory buddyjskie.

- hałas - spowodowany warkotem silników oraz ciągłym trąbieniem wszystkich poruszających się na jezdni pojazdów. W miastach uniemożliwiający prowadzenie swobodnej rozmowy między dwoma osobami.
- henna – wzorzyste tatuaże z henny na dłoniach i stopach kobiet.

I:
- Incredibe India! Promocyjne hasło reklamowe Indii, pod którym kryje się także wiele paradoksów, jakie napotykają białego turystę w tym kraju.

J:
- japonki – najczęściej noszony rodzaj obuwia. Hinduski często ubierają specjalne skarpetki do japonek, z wycięciem na 1 duży palec u stopy.

K:
- kolczyki - złote, wielkie i ciężkie. Kolorowe i zdobne niczym atrybuty rajskich bogiń.
- kolej –  sieć kolei w Indiach jest bardzo rozbudowana. Pociągiem można dotrzeć do niemal każdego miasta w Indiach, jednak bilet kupuje się z conajmniej kilkudniowym wyprzedzeniem.  Indyjska kolej jest kolonialnym spadkiem po Brytyjczykach, którzy pomyśleli również o panującym tu przeludnieniu, dlatego też pociągi są baaaardzo długie, liczą zazwyczaj 20-30 dużo szerszych niż w Europie wagonów. Największym minusem podróżowania koleją są częste wielogodzinne opóźnienia, do których wszyscy są przyzwyczajeni oraz nieszczelne okna w najtańszych klasach „second class’ oraz „sleeper”, dzięki którym podróżnik może się nieźle zmrozić podczas indyjskiej zimy.

- klaksony – używane w Indiach do sygnalizacji wszystkiego o czym kierowca akurat pomyśli, np. kierowca rusza – trąbi, zatrzymuje się – trąbi, widzi jakąkolwiek przeszkodę – trąbi, skręca w prawo/lewo – trąbi, itp.
Nawet rowerowe riksze mają swoje głośne klaksony.

- kurz – jest wszędzie. Hindusi codziennie zamiatają plac i ulicę przy swojej posesji, polewają ją wodą, aby zredukować działanie kurzu.
- kasty – mimo zniesienia w 1950 roku podziału społeczeństwa na kasty, system ten funkcjonuje nadal i jest widoczny na każdym kroku. Przez wieki w Indiach wykształciło się 3 tys. kast i podkast, a do najniższej z nich należą „niedotykalni”. Hindusi mogą wiązać się tylko z osobą z tej samej kasty. Niższa kasta ma zawsze za zadanie służyć wyższej.
- krowy – Hindusi uważają krowy za święte zwierzęta, dlatego można je spotkać na ulicach w każdym mieście. Są nietykalnym elementem ruchu drogowego, traktowanym na równi z pachołkami i barierkami, dlatego też nie wywołują żadnych emocji wśród kierowców. Kiedy leniwie stoją na środku jezdni, kierowcy po prostu czekają aż się przemieszczą lub omijają je bez trąbienia. Krowy są też dokarmiane przez wszystkich sklepikarzy, a jeśli są głodne, nie pogardzą niczym (papier, pomarańczowy kierunkowskaz od motoru).
Krowy zjedzą wszystko.

L:
- ludzie –pozytywni i otwarci, smutni i weseli, skrajnie biedni i bogaci. O ile nie wyczują interesu, są życzliwi i pomocni dla białego człowieka.
Posiedzenie emerytów.

M:
-  massala – najpopularniejsza przyprawa w Indiach dodawana do wszystkiego, zamiast soli i pieprzu. Massala ma wiele odmian, np. tika massala, garam massala, czaj massala - w zależności od rodzaju potrawy, do której jest dodawana. Jak się okazało podczas naszej podróży, w każdej hinduskiej kuchni króluje massala, a nie curry.
Dodaj napis

N:
- naciągacze - natrętni, nieustępliwi, idący/jadący za swoją ofiarą tak długo jak to możliwe i w bombardujący sposób przekonujący o korzyściach płynących z przedstawianej oferty.

O:
– orzeszki – ziemne, prażone przez ulicznych sprzedawców na każdym rogu, uzależniają tak samo jak czaj 
- otwarte okna – w pociągach i autobusach. Hindusi są gorącym narodem i wielbicielami świeżego, zimnego powietrza. Wygląda to mniej więcej tak: pasażer opatulony w ciepłą kurtkę i szalik otwiera okno. Powietrze w nieogrzewanym środku transportu schładza się jeszcze bardziej do wartości na dłuższą metę nieprzyjemnych. Chłód z okna wieje oczywiście na podróżujących siedzących za pomysłodawcą. Nikomu, poza białym turystą oczywiście, nic nie przeszkadza, a po delikwencie widać, że jest mu zimno bo zaciera zmarznięte dłonie i chowa się głębiej w swoją kurtkę. Okna jednak nie ma zamiaru zamknąć przez dłuższy czas. Po upałach panujących większość roku, w zimowym okresie hindusi chyba potrzebują wychłodzenia siebie i wszystkich współpasażerów… Inne logiczne wytłumaczenie tego  niekomfortowego zwyczaju nie przychodzi mi do głowy…
- ostre jedzenie – jest  standardem, ostre posiłki jedzą nawet dzieci. Wybierając się na wycieczkę do Azji najlepiej poćwiczyć wcześniej spożywanie mocno przyprawionych dań dla zmniejszenia pikantnego szoku. Kuchni hinduskiej nie polubią też zwolennicy delikatnych smaków, ponieważ wszystkie potrawy oprócz ostrości są wzbogacane dodatkowo o  intensywne przyprawy (imbir, kardamon, kolendra). Dodatkowo jedzenie jest bardzo tłuste i ciężkie bo wszystko smaży się w głębokim oleju.

P:
- paznokieć – długi paznokieć w małym palcu lub/i kciuku u mężczyzn, zawsze wypiłowany i zadbany… to moda czy tradycja? Nigdy nie śmiałam zapytać.
(podpowiedź od GK w sprawie paznokcia: a ja słyszałem, że w historii długie paznokcie hodowali mężczyźni, którzy chcieli podkreślić to, że nie hańbią się pracą. Obecnie chyba chodzi  podwyższenie swego ego)
- pranie – w Indiach na pralkę mogą pozwolić sobie tylko najbogatsi. Codziennym porannym zajęciem kobiet jest ręczne pranie ubrań nad rzeką lub pod bieżącą wodą znajdującą się w pobliżu domu.

R:
– riksza – najpopularniejszy i tani środek transportu miejskiego. Do 3 osobowej motorikszy mieszczą się 7,8 osobowe rodziny, a jeśli riksza transportuje tylko dzieci, głów widać jeszcze więcej 

- rupia – waluta Indii. Jeśli zastanawiasz się ile może kosztować coś drobnego, np. uliczna przekąska, na 80% zapłacisz tylko 10 INR  (+/- 0,60zł).  Banknot 10 INR jest banknotem o najniższym nominale, a nominały niższe funkcjonują jako monety. Kraj cierpi jednak na niedobór monet i przedsiębiorcom ciężko jest sprzedawać coś co kosztuje mniej niż 10INR. W sklepach przy wydawaniu reszty zazwyczaj zaokrągla się sumy do dziesiątek, a jeśli zaokrąglenie wydaje się zbyt duże sprzedawca dorzuca do reszty kilka cukierków (1INR/szt.)

S:
- samosa – uliczna przekąska w kształcie trójkątnego pierożka, idealna o każdej porze dnia, smażona na głębokim oleju, nadziewana ostro przyprawionymi warzywami. Oczywiście za 10 rupii…
Surowe samosy.

 - sari – tradycyjny strój kobiet w Indiach. Składa się z 5 metrowego pasa tkaniny, który zawijany jest dookoła talii, a jego koniec przewieszany jest przez ramię.
-  skarpetki noszone do szpilek i japonek – dość ciekawa moda Hindusek, niepoprawna w europejskich kanonach mody.

T:
- tłok – Indie to drugie państwo na świecie pod względem ludności (choć nieoficjalnie mówi się, że najludniejsze), dlatego też wszędzie panuje tłok, zgiełk i hałas. Planując podróż przeczytaliśmy gdzieś, (chyba dosłownie) że w Indiach ludzi jest dużo, że ludzie są wszędzie i wszędzie daje się odczuć ich nadmiar. Zgadzamy się z tym w stu procentach, a przekraczanie tzw. strefy osobistej jest nagminne.
 - TATA –  najpopularniejsza w Indiach marka wszystkich pojazdów, od ciężarówek po motoriksze.

U:
- upierdliwość – riksiarzy i naciągaczy, którzy potrafią zdenerwować nawet najbardziej spokojnego człowieka. Tak, podobne zdanie pojawiło się już wyżej, upierdliwe, prawda? Przez czas spędzony w Indiach, przechadzając się ulicami co 50m słyszeliśmy pytanie: „mister, taxi?”, „mister, riksza?”. Zjawisko to jednak osiąga swoje apogeum przy opuszczaniu pociągu czy autobusu po przybyciu do kolejnego miasta i przypomina opędzanie się od roju komarów w letni wieczór… (to ostatnie, upierdliwe zdanie też niektórzy z was już gdzieś czytali)
Z: zaglądanie – Hindusi to bardzo ciekawski naród, który nie zna pojęcia sfera osobista. Mężczyźni uwielbiają podchodzić maksymalnie blisko i zaglądać obcym przez ramię, aby wszystko zobaczyć, usłyszeć, np. przy okienku na poczcie, podczas robienia zdjęć, itp.

W powyższym alfabecie chcieliśmy opisać odczucia, jakie miało dwoje białych turystów podczas pobytu w Indiach. Indie to kraj trudny i chyba nie każdy Europejczyk byłby zdolny do spędzenia tutaj choćby jednego tygodnia. Czasami zagryzaliśmy zęby, szczególnie na początku, podczas pierwszych dni podróży. Czasami traktowaliśmy sytuacje z przymrużeniem oka, rozkładając ręce z bezradności. Czasami nerwy puszczały i psuły nam popołudnie/wieczór. Zetknięcie się z kulturą tak bardzo odmienną od europejskiej dało nam wiele do myślenia i uświadomiło jak bardzo różnimy się od Azjatów, w tym przypadku Hindusów. Dwa miesiące w Indiach i Nepalu pozwoliły nam na zaobserwowanie pewnych stereotypów, które od teraz zawsze będą nam kojarzyć się z tymi krajami i które na samo wspomnienie będą wywoływały uśmiech na naszych twarzach. Tekst nie ma na celu wyrobienia negatywnej opinii o Indiach, lecz przybliżenie zjawisk, które mogą spotkać osoby wybierające się w te strony świata. Mimo wszystko Indie to kraj, który warto doświadczyć! Absolutnie nie żałujemy ani chwili spędzonej na Półwyspie Indyjskim.



1 komentarz:

  1. Super podsumowanie! Trafne stwierdzenie 'Indie warto doświadczyć' - nie zobaczyć, odwiedzić ale własnie doświadczyć i to wszystkimi zmysłami. Zachwycić się, oburzyć, zniesmaczyć i zadziwić, wrażeń nie braknie ;-) A wrażenia i emocje zostają w nas najdłużej ;-)
    PS. Zdjęcie Dominiki z małych Hinduskiem przepiękne;-)

    OdpowiedzUsuń